„(…)Wszystko, co mogliśmy otrzymać na tym świętym miejscu jako wielkie i wartościowe w tym czasie, ma ścisły związek z Matką, Panią i Królową z Szensztatu. (…)
Ona troszczyła się o to, abyśmy na wszystkie trudności czasu patrzyli jako na zadanie, które czas przed nami stawia, i odważnie je podejmowali. (…)
Jej zawdzięczamy wielką łaskę, że wszystkie bloki skalne, które miały nas zniszczyć, stały się potężnymi schodami, które prowadziły w sposób pewny do Boga oraz w świat naszego posłannictwa i zadań.
Bez Niej nie potrafilibyśmy zachować zdrowego umiaru i niezmąconego spojrzenia na przykre rozdźwięki w katolickim obozie i nie moglibyśmy spokojnie i zdecydowanie iść dalej naszą drogą”.
Drugi Akt Założycielski
18.10.1939 r.
Jak głęboką wiarę miał nasz Założyciel, że nawet w trudnościach, w tym, co po ludzku mogłoby nas przygnieść widział działanie Maryi…
Jak głębokie zaufanie i zawierzenie towarzyszyło Jego decyzjom, zachowaniom, rozmowom…
Jak głęboką posiadał pokorę wobec różnego rodzaju trudnych doświadczeń, często niezgodnych z oczekiwaniami, pragnieniami…
Czy potrafię za przykładem Ojca mówić nieustanne „tak” do Bożych planów?
Czy nie zostaje w tyle, w cieniu, w biernej postawie, tylko dlatego, że tak łatwiej, bo trudności wydają się nie do przejścia?
Bardzo często w naszym życiu jest tak, że uciekamy od trudnych doświadczeń, od sytuacji, w których musimy się bardziej wysilić, zaangażować, od sytuacji, w których będziemy ocenieni, bo zabraliśmy inny głos niż reszta… Dlaczego tak się dzieje? Czy nie jesteśmy pewni naszej drogi? Czy nie jesteśmy pewni posłannictwa i zadań, które otrzymaliśmy od naszego Ojca, a On od Matki Trzykroć Przedziwnej?
Rozpoczęliśmy czas Wielkiego Postu, w którym pochylamy się nad wielkością krzyża Jezusa. W tym miesiącu – w 7 miesięcy przed zawarciem z Ojcem Przymierza – prośmy Go, aby uczył nas postawy spokojnego zaufania działaniu Boga, nawet w trudnościach dnia codziennego, w sytuacjach, które po ludzku mogą wydawać się nam zbyt trudne, które są dla nas swego rodzaju krzyżem…
„(…) wszystkie bloki skalne, które miały nas zniszczyć, stały się potężnymi schodami, które prowadziły w sposób pewny do Boga oraz w świat naszego posłannictwa i zadań. (…)”
___________________________________________________________________________________________________________________
Modlitwa, która towarzyszy nam w trwającym Roku Ojca Kentenicha:
Boże nasz Ojcze,
Ty w Ojcu Kentenichu dałeś nam, napełnionego ogniem Ducha Świętego, Ojca i proroka, świadka i głosiciela Twojego posłannictwa w naszych czasach.
Prosimy Cię, daj i nam cząstkę jego założycielskiego ducha. Spraw, aby jego charyzmat był w nas tak żywy, abyśmy jego mocą mogli kształtować przyszłość Kościoła i społeczeństwa. Niech jego pragnienie odnowienia świata stanie się naszym pragnieniem.
Daj, abyśmy mocą przymierza miłości budowali nowy świat, w którym ludzie tworzą kulturę przymierza, wszędzie tam, gdzie żyją i działają.
Przedwieczny Ojcze, prosimy Cię, by Kościół włączył ojca Kentenicha w poczet świętych. Otwieraj dla niego i jego posłannictwa drzwi i serca wielu ludzi, aby mógł im wskazać drogę do Ciebie, który jesteś Pełnią życia. Prosimy Cię o to w łączności z Maryją, naszą Trzykroć Przedziwną Matką i Zwycięską Królową z Szensztatu. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.